Tydzień temu pisałem w szponach o jednym gwiazdkowym prezencie ustawodawcy, dzisiaj będzie o innym (takim bardziej noworocznym). Mianowicie zrealizowana została wreszcie dyspozycja art. 98 ust. 4 o rozporządzeniu w sprawie rocznych sprawozdań o udzielonych zamówieniach. Dyspozycja zmieniła się w lutym (na podstawie ustawy z października ubiegłego roku), nowe rozporządzenie dostaliśmy dopiero teraz. Jak to zwykle bywa, na ostatni dzwonek – wszak właśnie kończy się pierwszy rok, za który sprawozdania „po nowemu” mają być składane. Świadczy to bardzo marnie o naszym ustawodawcy (ale tego chyba pisać nie muszę). Wisienką na torcie są powtarzane w prasie pogłoski, że to właśnie owo rozporządzenie miało kosztować stołek Prezesa UZP…
W rozporządzeniu właściwie nie ma rzeczy, których spodziewać się nie mogliśmy (poza jednym „drobiazgiem”, o którym później). Nie jest więc tak absolutną nowiną wykazywanie łącznej wartości zamówień udzielonych bez stosowania ustawy – nieprzekraczających 14.000 euro. Wszak już w dyspozycji ustawowej jest mowa o wykazywaniu „łącznej wartości zamówień udzielonych na podstawie wyłączenia obowiązku stosowania wyłączenia obowiązku stosowania ustawy określonego w art. 4 pkt 8″. Problem tylko w tym, że rozporządzenie zostało ostatecznie wydane, a zatem za rok 2013, po raz pierwszy, trzeba będzie takie informacje zebrać i złożyć. Pytanie tylko, jak zebrać :)
Oczywiście, można liczyć wszystko „na piechotę”. Znaczy wziąć rejestr umów i zliczać wartość wszystkich umów zawartych w danym roku (z wyłączeniem tych, które zostały zawarte w wyniku zamówień publicznych, i tych, które nie dotyczą usług, dostaw lub robót budowlanych lub są wyłączone z reżimu zamówieniowego na innej podstawie). A potem wziąć rejestr wydatków i zliczać wartość wszelkich wydatków dokonanych bez umów pisemnych (z wyłączeniem tych, które nie dotyczą usług, dostaw lub robót budowlanych lub są wyłączone z reżimu zamówieniowego na innej podstawie). Miła zabawa, nieprawdaż? :)
Oczywiście, zamawiacz zapobiegliwy już w lutym mógł przygotować odpowiednie pole w odpowiednich systemach typu: umowa, doliczać do wartości poniżej 14.000 czy nie? wydatek, doliczać do wartość poniżej 14.000 czy nie? I jakiś raport roczny. Rozwiązanie proste, ale dodanie odpowiedniego pola w odpowiednim systemie kosztuje i wymaga czasu. Zapewne nikt tego nie zrobił. A ponieważ raportu z systemu nie mamy, a liczyć nam się nie chce, to może jakaś inna czarodziejska metoda? Obawiam się, że czarodziejskiej i precyzyjnej jednocześnie nigdy nie znajdziemy. Każda metoda, która przychodzi mi do głowy, obarczona jest tak dużym marginesem błędu, że właściwie trudno uznać ją w ogóle za metodę służącą do takiego celu. Co jednak lepsze, precyzja, wynikająca z ogromnego, nikomu niepotrzebnego wysiłku, czy jakaś szacunkowa wielkość obarczona dużym marginesem błędu? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam :)
Co najgorsze w tym wszystkim, zmiana ta powoduje, że systemem sprawozdań zostaną objęte podmioty nigdy dotąd nie mające nic wspólnego z zamówieniami publicznymi. Szkoły, przedszkola, teatrzyki, które nigdy nie musiały korzystać z elektronicznego Biuletynu Zamówień Publicznych, bo nigdy dotąd nie dostały do ręki pieniędzy, które do tego by ich zmuszały. Ba. One nawet o tym się nie dowiedzą. Bo kto zwróci uwagę na „rozporządzenie w sprawie zakresu informacji zawartych w rocznym sprawozdaniu o udzielonych zamówieniach, jego wzoru oraz sposobu przekazywania”, skoro nigdy dotąd zamówień publicznych (takich prawdziwych) nie udzielał. Jasne, nieznajomość prawa szkodzi i tłumaczyć się nią nie można, ale przecież system jest już tak zakręcony, że masakra. Na szczęście nieopublikowanie sprawozdania także nie powinno szkodzić (zanadto), bo i kar za to przewidzianych nie ma. Nie sądzę też, by kontrolerzy nadmiernie gorliwie egzekwowali ów statystyczny obowiązek…
I na koniec kwiatek. Mianowicie od sprawozdania za 2014 r. (na szczęście, zawsze jest nadzieja, że ktoś się w międzyczasie opamięta…) w sprawozdaniu będzie musiała się znaleźć – w odniesieniu do każdego dużego zamówienia (powyżej 10 mln euro dla dostaw i usług oraz powyżej 20 mln euro dla robót) informacja o tym, ilu podwykonawców było zaangażowanych przy wykonywaniu zamówienia oraz czy zamawiający dokonywał bezpośredniej zapłaty. Czy to aby nie wykracza poza delegację ustawową? Wszak to już informacja o realizacji zamówienia, a nie udzielonych? Niestety, także informacja, o tym czy zamówienie zostało zrealizowane prawidłowo wlicza się do informacji nie dotyczących udzielenia zamówienia, jednak przewidziana w samej delegacji została.
W sumie, masakra.
Ps. Już po napisaniu powyższego tekstu, a przed jego publikacją, UZP opublikował „opinię prawną” na temat zasad sporządzania rocznego sprawozdania. Na temat zamówień poniżej 14.000 euro dostaliśmy jednak jedynie garstkę propagandy (otóż nowy obowiązek „umożliwi ustalenie pełnej skali udzielanych i realizowanych zamówień oraz ocenę prawidłowości funkcjonowania całego systemu zamówień oraz skali stosowania przez zamawiających ustawowych wyłączeń”) oraz taką poradę: „Niezbędne informacje (…) zamawiający ustalają w szczególności na podstawie odpowiednich wykazów i rejestrów wydatków finansowanych ze środków publicznych, które są obowiązani dokumentować na podstawie odrębnych przepisów.” Zaiste, bezcenna rada…
* * *
Autor: Grzegorz Bednarczyk
Tekst pierwotnie opublikowano na stronie autora: "W szponach zamówień"
Autor: Grzegorz Bednarczyk
Tekst pierwotnie opublikowano na stronie autora: "W szponach zamówień"
Wyszukiwarka przetargów publicznych biznes-polska.pl
Właśnie jest tylko krótka informacja, z której tak naprawdę mało wynika. " Każda umowa zawarta w formie pisemnej bądź ustnej, której przedmiotem są dostawy, usługi roboty budowlane (...) " a co ze szkoleniem pracowników czy wliczamy to czy nie, delegacje pracowników???
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa analiza.
OdpowiedzUsuńNiestety wiemy nadal bardzo mało, brakuje dokładnych wyjaśnień ze strony urzędu
OdpowiedzUsuń