Poseł Adam Szejnfeld - przewodniczący Komisji Przyjazne Państwo - na stronach Platformy Obywatelskiej wypowiedział się na temat ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym:
"W Polsce trzeba zapisać wszystko w paragrafach. Chcemy zastąpić rozum paragrafami. Ostatni przykład to partnerstwo publiczno-prywatne, czyli PPP. Zwłaszcza teraz w dobie zawirowań gospodarczych, kiedy ludzie nie są pewni przyszłości a samorządy mają ograniczenia finansowe i tniemy dług publiczny, kiedy jest coraz mniej pieniędzy do inwestowania w rozwój, PPP jest wręcz manną z nieba. Może nam uratować parę punktów procentowych PKB, bo można włączyć w aktywność finansową państwa pieniądze i aktywa prywatne. Gdy w Polsce nie mieliśmy ustawy w ogóle, pojawiały się w naszym kraju rozwiązania o charakterze partnerstwa prywatno-publicznego i wszystko było super. Ale przecież tak być długo nie mogło. Jak to, wszystko mogło się kręcić bez paragrafów?! Jakiś skandal. Trzeba było więc uchwalić ustawę. Ubrano ją w tak sztywne paragrafy, że przez 3 lata funkcjonowania nie powstał ani jeden przypadek PPP. Gdy rządy przejęła Platforma Obywatelska, rząd przygotował nową ustawę o PPP. Napisano ją wg schematu anglosaskiego i to był jedyny przypadek w polskim prawie bardzo lekkiej ramowej ustawy, która nie ma zakazów, nakazów i kar. Mówi tylko ramowo, czym jest PPP, kto jest partnerem publicznym, a kto prywatnym. Nie mówi nawet, jaką partnerzy mają zawrzeć umowę i co ma w niej być. Rozstrzygającym wszystkie spory w państwie demokratycznym jest sąd, a nie urzędnik. Jaki był efekt tej rewolucyjnej zmiany? Natychmiast pojawiło się kilkaset nowych projektów PPP wartych miliardy złotych. I co dalej? No, oczywiście znaleźli się tacy, którzy uznali, że to skandal. Takie lekkie, ramowe prawo nie może istnieć. Nie wiadomo, kto jakie ma obowiązki, kto jakie ma prawa, kto kogo może kontrolować, jak ma karać. I jak to w Polsce jest normą, zaczęto zgłaszać poprawki, zmiany, nowelizacje... I już nie jest to ustawa lekka i ramowa, wprowadzono niepotrzebne obowiązki i obostrzenia. Zepsuto ustawę. Zainteresowanie PPP natychmiast spadło. Cóż poradzić, przepisomania jest chyba u Polaków zakodowana genetycznie. Nic się nie ostanie, co nie jest uregulowane, sparagrafowane, skodyfikowane".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz