Informowaliśmy Państwa, że pojawił się projekt ustawy o ochronie podwykonawców w zamówieniach publicznych. Opinie na jego temat są różne. My prezentujemy komentarz Grzegorza Bednarczyka, który negatywnie ocenia zapisy nowej ustawy. A co Wy sądzicie na ten temat?
* * *
O „ochronie praw przedsiębiorców wykonujących prace wykonawcze (…)”
W ubiegłym tygodniu dzięki Piotreksowi miałem okazję zawrzeć znajomość z projektem ustawy o ochronie praw przedsiębiorców wykonujących prace wykonawcze związane z realizacją zamówienia publicznego na roboty budowlane. A ponieważ akurat temat art. 6471 kc. miałem na tapecie w związku z innymi zobowiązaniami twórczymi, rzuciłem się na ten projekt ochoczo. „Ochoczo” nie oznacza automatycznie „z entuzjazmem” czy „z wielkimi oczekiwaniami”, ale mimo braku takich wielkich oczekiwań rozczarowanie nastąpiło.
Na początek dwa słowa o idei. Idea mianowicie wydaje się być taka, że art. 6471 nie wystarcza, i że trzeba zrobić coś więcej. Pojawienie się projektu w pracach legislacyjnych rządu umknęło mojej uwadze, ale z pewnością wynika to z obecnych problemów różnych spółek budujących autostrady, których zresztą doczekać się nie możemy. Ustawa ma zabezpieczać wyłącznie mikro-, małych i średnich przedsiębiorców – nie tylko jako podwykonawców robót budowlanych, ale wszelkich usług czy dostaw związanych z realizacją robót budowlanych, jednak wyłącznie wyłącznie w przypadku robót zlecanych w trybie zamówień publicznych. Zabezpieczeniem tym ma być dodatkowy instrument analogiczny do zabezpieczenia należytego wykonania umowy, wnoszony przez wykonawcę w wysokości 3% wartości umowy. Mowa jest też o tym, aby wyłączyć to zabezpieczenie z ewentualnej masy upadłościowej wykonawcy.
Dlaczego rozczarowanie? Powodów jest sporo, i nie chodzi tu nawet od szczegóły (głębszej analizy projektu zresztą nie przeprowadzałem…). Cóż, rozumiem, że autostrady są obecnie na świeczniku, niezmiernie medialne, pakuje się w nie kupę pieniędzy, a więc i problemów jest sporo – ale mimo to dlaczego akurat zamówienia publiczne mają być w tak specjalny sposób potraktowane? Art. 6471 kc., o ile dobrze pamiętam, był wynikiem rozmaitych przekrętów przy budowie supermarketów itp. Objął jednak wszystkich inwestorów robót budowlanych…
Dlaczego rozczarowanie? Powodów jest sporo, i nie chodzi tu nawet od szczegóły (głębszej analizy projektu zresztą nie przeprowadzałem…). Cóż, rozumiem, że autostrady są obecnie na świeczniku, niezmiernie medialne, pakuje się w nie kupę pieniędzy, a więc i problemów jest sporo – ale mimo to dlaczego akurat zamówienia publiczne mają być w tak specjalny sposób potraktowane? Art. 6471 kc., o ile dobrze pamiętam, był wynikiem rozmaitych przekrętów przy budowie supermarketów itp. Objął jednak wszystkich inwestorów robót budowlanych…
Forma zabezpieczenia – odpowiadająca zabezpieczeniu należytego wykonania umowy – w praktyce nie wnosi do tego zabezpieczenia niczego nowego. Możliwość dochodzenia roszczeń wobec podwykonawcy z tytułu spłaconych przez inwestora jego zobowiązań wobec podwykonawców moim zdaniem również wchodzi w zakres roszczeń z zabezpieczenia należytego wykonania umowy (jeśli zatem takie roszczenia mamy, możemy egzekwować je ze „zwykłego” zabezpieczenia, które zabezpiecza rozmaite wypadki nienależytego wykonania umowy). Górna granica nowego zabezpieczenia (3% ceny) jest niesłychanie mała w kontekście celu, któremu służy – nawet jeśli mówimy tylko o sektorze MSIP, choć przecież to zwykle przedsiębiorcy z tego sektora są na końcu łańcucha podwykonawców (choć z drugiej strony projekt zdaje się zupełnie nie dotyczyć podwykonawców podwykonawców).
Czytając uzasadnienie projektu złapałem się za głowę widząc stwierdzenie, że „nie można wykluczyć sytuacji, w której wykonawca (…) będzie (…) wywiązywał się ze swoich zobowiązań” i dlatego „opisano procedurę zwrotu zabezpieczenia”. Rozumiem, że ustawę piszemy na złe czasy, ale traktowanie w uzasadnieniu wszystkich wykonawców jako potencjalnych złodziei i dopatrywanie się wśród nich tylko nielicznych chlubnych wyjątków (a tak ten zapis odbieram) jest chyba zbyt daleko posunięte.
Kuriozalne jest także stwierdzenie z oceny skutków regulacji – jakoby nie miała wpływu na sektor finansów publicznych, w tym budżety państwa i jst. Bo przecież przewiduje dokonywanie wypłat z zabezpieczenia ustanowionego przez wykonawcę, a zatem „nie spowoduje dodatkowych wydatków środków publicznych”. Szczerze mówiąc dziwię się aż tak naiwnemu podejściu do tematu – przecież zabezpieczenie wykonawcę kosztuje, a wszelkie koszty wykonawca wlicza w cenę ofertową. Gdy spojrzeć na opinie resortów, Prezes UZP właściwie pobłogosławił projekt – uwagi przezeń zgłoszone są czysto kosmetyczne. Warto jednak sięgnąć do innych opinii, z których chyba najbardziej rzeczowa wypłynęła z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, które w zawoalowanych słowach napisało, że ustawa napisana jest na chybcika i byle jak. Słusznie zauważając m.in., że i tak sposób realizacji tego zabezpieczenia czyni jego funkcjonowanie mało praktycznym.
Zdaje się nie bez przyczyny Piotrex umieścił ten projekt na Janosikowym forum w dziale „pajacyków”…
* * *
Autor: Grzegorz Bednarczyk
Tekst pierwotnie opublikowano na stronie autora: "W szponach zamówień".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz