piątek, 31 sierpnia 2012

Jeszcze raz o odwołaniach wygrywających

Dwukrotnie już na tych łamach pisałem o cieniach konsolidacji środków odwoławczych (tu i tu). Wspominałem tam o dylematach związanych ze składaniem odwołań po wyborze oferty najkorzystniejszej w przypadku wykonawcy, który wygrał (ale jego pozycja może być podważona poprzez kwestionowanie na przykład prawidłowości punktacji) i w przypadku wykonawcy, który nie tylko przegrał, ale i jest dopiero trzeci (albo dalej) na liście rankingowej i nie ma „haka” na przynajmniej jednego z tych wykonawców, którzy są przed nim. W ostatnim czasie okazało się, że odwołania wygrywających – w przypadku gry o naprawdę duże kontrakty – zaczynają stawać się powoli rzeczywistością.
 
W przetargu na budowę bloku energetycznego w Kozienicach odwołania od wyboru złożyło zarówno chińskie konsorcjum, które przegrało, jak i konsorcjum Hitachi i Polimeksu, którego oferta została uznana za najkorzystniejszą. Wybrany wykonawca domagał się odrzucenia oferty konkurencyjnej. Odwołanie zostało niedawno oddalone, oddalono jednak i odwołanie chińskiego konsorcjum, a zatem nawet gdyby Hitachi i Polimex miały rację, ich zarzuty nie miałyby wpływu na wynik postępowania. Wyrok w sprawie KIO 1199/12 nie pojawił się jeszcze na serwerze ftp Urzędu Zamówień Publicznych, w prasie skoncentrowano się na oddaleniu odwołania „chińskiego”, wyszperałem jedynie komentarz Zamawiającego: „Odwołanie konsorcjum Polimex-Hitachi miało podłoże wyłącznie psychologiczne, a nie prawne. Ustawa prawo zamówień publicznych nie pozwala na wnoszenie odwołań na wszelki wypadek.”

Z kolei w sprawie KIO 718/12 odwołującym był Mostostal Warszawa, którego oferta również została uznana za najkorzystniejszą. Mimo to właśnie „na wszelki wypadek” odwoływał się. Odwołanie złożyło też konkurencyjne konsorcjum PBG, które w przetargu zajęło drugie miejsce. W efekcie rozpatrzenia tych odwołań oferta Mostostalu została
odrzucona. Zadecydowały zarzuty konsorcjum PBG. Natomiast odwołanie wygrywającego Mostostalu zostało oddalone, ponieważ nie zdołał on wykazać, jaką szkodę poniósł lub mógłby ponieść w wyniku zarzucanego przezeń naruszenia przepisów ustawy. Gdyby bowiem nawet jego zarzuty okazały się słuszne (i druga w kolejności oferta podlegałaby odrzuceniu) jego pozycja w żaden sposób by się nie zmieniła, jeśli bowiem nawet nie konsorcjum PBG otrzymałoby zamówienie, otrzymałaby je wówczas firma trzecia w kolejności.
 
Potwierdza się zatem jeden z tych nieuniknionych cieni konsolidacji postępowania odwoławczego – zwykle odwołanie złożone na „wszelki wypadek” będzie oznaczać tylko konieczność poniesienia kosztów postępowania odwoławczego. Z drugiej strony niezłożenie odwołania przez wygrywającego w szczególnych, nielicznych przypadkach może okazać się dla niego bardzo bolesne, oznaczać może bowiem utratę czegoś więcej – zamówienia.
 
* * *
Autor: Grzegorz Bednarczyk
Tekst pierwotnie opublikowano na stronie autora: "
W szponach zamówień".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz