piątek, 20 września 2013

Napiszemy ustawę Pzp od nowa?

Fala krytyki wobec systemu zamówień publicznych w Polsce wzbierała od dawna, ale chyba dopiero w bieżącym roku podniosła się ona do poziomu, który grozi powodzią. Czy ogólne poczucie, że system działa źle, przerodzi się w działanie pozwalające na jego całościową reformę?

 
TSUE „ocenia” polskie zamówienia publiczne
 
Co spowodowało tak powszechne przekonanie o złym funkcjonowaniu systemu zamówień publicznych? Niewątpliwie początkiem była fala bankructw wykonawców kontraktów drogowych, która rozpoczęła się w roku 2012. Ale naszym zdaniem kamyczkiem, który ruszył lawinę, był wyrok TSUE z grudnia 2012 r. (C-465/11).
 
Po raz pierwszy polskie prawo zamówień publicznych zostało zweryfikowane przez Trybunał i niestety nie wyszło z tego spotkania zwycięsko. Okazało się, że sposób implementacji dyrektyw unijnych przez polskiego ustawodawcę był nieprawidłowy. Trybunał przesądził jednocześnie, że wykonawcy, którzy wcześniej na wszelkie możliwe sposoby krytykowali rozwiązanie wprowadzone art. 24 ust. 1 pkt 1a Pzp i których nikt w Polsce nie chciał słuchać, mieli rację. Przy okazji Trybunał rozstrzygnął także spór wokół KIO i jej prawa do zadawania pytań prejudycjalnych, którego oficjalnie Polska w swym stanowisku prezentowanym przed Trybunałem nie chciała uznać.
 
Tym samym zakwestionowana została racjonalność jednego z kazuistycznych przepisów Pzp, który wprowadzono bez uwzględnienia zasad zachowania pewnej homeostazy systemu. A przecież takich przepisów jest znacznie więcej – przepisów, które można określić jako „by-passy”, mające rozwiązywać problemy wywołane kolejnymi, coraz bardziej sformalizowanymi nowelizacjami prawa zamówień publicznych (o czym np. mówi Elżbieta Gnatowska).
 
Nagle okazało się zatem, że dotychczasowa logika tworzenia kolejnych kazuistycznych nowelizacji została podważona. Być może dlatego rok 2013 przejdzie także do historii jako rok, w którym powstało tak wiele nowych projektów nowelizacji przepisów Pzp, że nawet osoby zawodowo zajmujące się tematem nie były w stanie śledzić meandrów procesu ustawodawczego. Wyraźnie widać, że dotychczasowy sposób tworzenia prawa zamówień publicznych się wypalił.
 
Co w zamian?
 
W połowie tego roku byliśmy pytani, w jaki sposób naprawić system i czy rozwiązaniem nie byłoby napisanie nowej, spójnej ustawy. Nasza odpowiedź była negatywna. Wydawało się bowiem wówczas, że system obrósł taka liczbą interesariuszy, iż taka opcja jest nierealna.
I oto mamy sygnał, że być może nadchodzi zmiana. Na konferencji Polskiego Stowarzyszenia Prawa Europejskiego, która odbyła się 13 września 2013 r. w Trybunale Konstytucyjnym, Prezes UZP Jacek Sadowy powiedział, że ustawa będzie napisana od początku (na konferencji prezentowany był panel dotyczący zamówień pod tytułem: „Prawo zamówień publicznych. Ograniczenia, możliwości i paradoksy”). Uzasadnia to nadchodząca gruntowna nowelizacja systemu zamówień w Unii Europejskiej, w tym projekty nowych dyrektyw unijnych. Jak widać ustawodawca unijny „pisze” unijne prawo zamówień publicznych „od początku” – może więc trzeba skorzystać i odważnie przełożyć taki model na nasz grunt.
 
Warto wspomnieć, że nie byłby to pierwszy taki przypadek, kiedy prawo unijne i konieczność implementacji staje się kołem zamachowym zmiany filozofii stanowienia prawa krajowego. Przykładem takim jest unijne prawo konsumenckie, które było impulsem dla stworzenia całkowicie nowego kodeksu cywilnego (nad którym prace trwają). Mimo, że analogia prawo zamówień – prawo konsumenckie może wydawać się daleka, to nie można pominąć faktu, że oba te obszary zostały w bardzo dużym stopniu zagospodarowane przez ustawodawcę unijnego i w obu przypadkach proces harmonizacji trwa od wielu lat.
 
Całkiem nowe Pzp?
 
Być może nie jesteśmy wystarczająco uważnymi obserwatorami procesów ustawodawczych w zakresie zamówień publicznych, ale taka deklaracja to ważny sygnał i może „jaskółka zmian”. Przecież polska ustawa ma swoje korzenie w prawie unijnym – tym bardziej nadchodząca reforma „u źródła” wydaje się najlepszą okazją do gruntownych, uporządkowanych zmian w prawie krajowym, a także minimalizacji ryzyka niezgodności na linii prawo krajowe – prawo europejskie. Nie trzeba przypominać, że niezgodności takie mogą skutkować także dotkliwymi skutkami finansowymi dla państwa polskiego.
 
Czy zatem doczekamy się prawa zamówień publicznych przejrzystego, odformalizowanego i łatwego w stosowaniu? Trzymamy kciuki.
 
* * *
Tekst z serwisu EuroZamowienia.pl kancelarii Wierzbowski Eversheds
Autor: Tomasz Zalewski, Aleksandra Kunkiel-Kryńska
 
Wyszukiwarka przetargów publicznych biznes-polska.pl

5 komentarzy:

  1. PZP w Polsce to jakaś kpina ! system jest tak dziurawy jak ser szwajcarski.. póki nie zrobią z tym porządku nie ma co liczyć, że będzie działał jako powinien.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z przedmówcą. PZP w naszym kraju zdecydowanie potrzebuje naprawy i to od zaraz! Mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni, bo inaczej dalej będzie, jak jest, czyli niezbyt dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  3. może od razu napisać cztery nowe ustawy: zamówienia na usługi budowlane, zamówienia klasyczne, sektorowe, obronne...?

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno potrzeba większej elastyczności w zamówieniach na roboty budowlane. W obecnym stanie prawnym nakłada się na zamawiającego obowiązek przewidywania nieprzewidywanego, a gdy w trakcie robót okaże się że trzeba wykonać dodatkową pracę to pojawia się problem. Z reguły zamawiający nie mają czasu żeby przeprowadzać procedurę zgodnie z ustawą i często udzielają zamówienia z wolnej ręki, biorąc na siebie ryzyko np. korekty finansowej (jeżeli projekt jest dofinansowany ze środków UE)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba faktycznie najlepszym wyjściem byłoby napisanie ustawy na nowo, łatanie niedoskonałości nie ma sensu

    OdpowiedzUsuń