Tematem obecnym w
ostatnim czasie w mediach jest kryzys finansów publicznych
przetaczający się przez kolejne kraje. Począwszy od Stanów
Zjednoczonych, przez pogrążone w trudnościach Portugalię, Grecję,
Hiszpanię i Włochy, mamy do czynienia z obniżaniem ratingów,
pogorszeniem warunków sprzedaży obligacji i niepokojami na rynkach
kapitałowych. Według wielu komentatorów konieczne staje się
cięcie wydatków w sferze publicznej.
Zjawisko to znalazło
odzwierciedlenie w polityce polskiego rządu – w swoim expose w
listopadzie zeszłego roku premier przyjął ostrzegawczy i
reformatorski ton, odchodząc od dotychczasowego przedstawiania
naszej gospodarki jako zielonej wyspy pośród pogrążonych w
kryzysie krajów Europy i zapowiedział zaostrzenie dyscypliny
finansów publicznych, oszczędności, cięcia wydatków i podwyżki
niektórych danin. Widoczne jest, że rząd zaczyna martwić się
rosnącą wyrwą w budżetach państwowym i samorządowych.
Jednym ze środków,
które rząd przewiduje jako sposób na ograniczenie rozchodów, jest
stworzenie tzw. reguły wydatkowej, która ma ograniczyć nakłady
samorządów na inwestycje do wyznaczonej kwotowo wysokości (wstępne
informacje strony rządowej mówiły o 8 miliardach złotych
rocznie). Minister finansów zapowiadał także konieczność
ograniczenia aktywności inwestycyjnej samorządów i zmniejszenie
przepływu środków z budżetu centralnego do lokalnych. Sygnały te
ze strony rządu wzbudziły niepokój samorządowców, którzy być
może będą zmuszeni spowolnić dotychczasowe szybkie tempo rozwoju
infrastruktury.
Wraz z pogorszeniem się
możliwości inwestycyjnych samorządów można spodziewać się
spadków na rynku zamówień infrastrukturalnych, ponieważ gminy,
powiaty i województwa stanowią jedną z najważniejszych grup
zamawiających w tej dziedzinie. Partnerstwo publiczno – prywatne
otwiera lokalnym inicjatywom furtkę, która umożliwia takie
skonstruowanie transakcji, które pozwoli na ominięcie tych
ograniczeń. Kryzys finansów publicznych może spowodować
konieczność szybkiego rozwoju innych sposobów finansowania
inwestycji niż ze środków publicznych. Doświadczenia Wielkiej
Brytanii i innych krajów pozwalają przypuszczać, że PPP jest w
tej sytuacji doskonałym rozwiązaniem.
Zgodnie z aktualnym
stanowiskiem Eurostatu, odpowiednia alokacja ryzyk, obciążająca
partnera prywatnego co najmniej ryzykiem budowy oraz ryzykiem
dostępności albo popytu pozwala na niezaliczenie części wydatków
z PPP do długu publicznego.
Jeżeli dynamiczny
dotychczas rozwój infrastruktury w Polsce zatrzyma się ze względu
na brak środków w kasie publicznej, negatywnie odbije się to na
stanie całej gospodarki. Powstrzymanie inwestycji spowoduje zastój.
Aby go uniknąć, warto sięgnąć do narzędzi, które prawo polskie
przewiduje dla wspólnych inwestycji partnerów publicznego i
prywatnego.
Rok 2012 i pierwsza
połowa 2013 roku może okazać się okresem przyspieszenia na rynku
PPP w Polsce. Nie należy spodziewać się natychmiastowego wzrostu
liczby zamówień w najbliższym czasie, ponieważ postępowanie,
którego przedmiotem jest wybór partnera prywatnego, wymaga
pracochłonnego przygotowania, trwającego nawet kilkanaście
miesięcy. Dlatego pozytywne dla polskiego PPP skutki aktualnego
kryzysu zaczną być odczuwalne dopiera za jakiś czas. Potrzeba
także, aby samorządowcy przekonali się do tej formy realizacji
inwestycji, a temu przysłuży się z pewnością sukces prowadzonych
aktualnie pierwszych dużych postępowań tego typu w kraju –
przetargu na budowę i zarządzanie spalarnią odpadów w Poznaniu
czy szpitala powiatowego w Żywcu. Rynek czeka także niecierpliwie
na decyzję Ministra Infrastruktury o kształcie, w jakim realizowana
będzie budowa autostrad A1 i A2 – niedawne wypowiedzi urzędników
rządu wskazywały na to, że rozważane jest przeprowadzenie tych
inwestycji właśnie w PPP.
Autor: Jan Jarosławski
Bardzo ciekawy artykuł!
OdpowiedzUsuń