Problem zaporowego wpisu od skargi na orzeczenie KIO, wynikającego z art. 34 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, istnieje nie od dziś. Mimo powszechnej krytyki tego rozwiązania, wciąż nie zostało ono zrewidowane, a wpis nie został obniżony do bardziej racjonalnego poziomu. Kwestia ograniczenia w ten sposób prawa wykonawców do środków ochrony prawnej nie ulega wątpliwości. Można mieć nadzieję, że w najbliższym czasie sytuacja ulegnie zmianie. Co prawda ustawodawca jakoś nie kwapi się do poprawienia przepisu dobrowolnie (choć przecież poniekąd on sam przyznał, iż przepis jest sprzeczny z konstytucją – por. stanowisko Sejmu w sprawie skargi konstytucyjnej), to może tak się stać pod przymusem werdyktu Trybunału Konstytucyjnego. W sieci o sprawie tej pisała m.in. Aleksandra Kunkiel-Kryńska w „Eurozamówieniach” (tu i tu)
Nie dorzucając swoich chyba już niepotrzebnych „trzech groszy” w kwestii zabrania wykonawcom faktycznej możliwości skorzystania z drugiej instancji, wspomnę o ryzyku, jakie przepis nakłada na inną stronę postępowania, tj. zamawiającego. Bowiem jeśli wykonawca podejmie ryzyko i wyłoży (w skrajnym przypadku) 5 milionów złotych wpisu, a sąd przyzna mu rację, kto będzie musiał ponieść koszty z tym związane? Niekiedy właśnie zamawiający, z publicznych pieniędzy. No właśnie, niekiedy.
Przeglądając ostatnio zaległą prasę zamówieniową trafiłem w październikowym numerze „Przetargów Publicznych” na wypowiedzi byłych prezesów i wiceprezesów UZP z okazji 18-lecia systemu zamówieniowego w Polsce. Pomiędzy nimi znalazła się wypowiedź Anity Elżanowskiej (s. 15-16), w której autorka wskazywała najbardziej kontrowersyjne z obecnie obowiązujących przepisów. Nie sposób nie zgodzić się, gdy mowa o art. 26 ust. 2b, art. 46 ust. 4a czy art. 24 ust. 1 pkt 1a Pzp, jednak ujęta tam refleksja na temat rozliczania kosztów postępowania skargowego na szczęście nie do końca znajduje odbicie w praktyce.
Przeglądając ostatnio zaległą prasę zamówieniową trafiłem w październikowym numerze „Przetargów Publicznych” na wypowiedzi byłych prezesów i wiceprezesów UZP z okazji 18-lecia systemu zamówieniowego w Polsce. Pomiędzy nimi znalazła się wypowiedź Anity Elżanowskiej (s. 15-16), w której autorka wskazywała najbardziej kontrowersyjne z obecnie obowiązujących przepisów. Nie sposób nie zgodzić się, gdy mowa o art. 26 ust. 2b, art. 46 ust. 4a czy art. 24 ust. 1 pkt 1a Pzp, jednak ujęta tam refleksja na temat rozliczania kosztów postępowania skargowego na szczęście nie do końca znajduje odbicie w praktyce.
Autorka przedstawia przypadek, w którym skargę do sądu okręgowego na orzeczenie KIO wnosi wykonawca, który uprzednio przystąpił do odwołania po stronie zamawiającego, jednak KIO przyznała rację odwołującemu. W tej sytuacji, zdaniem autorki, przed sądem przeciwnikami procesowymi stają się (wbrew swojej woli) zamawiający i wykonawca, który uprzednio przystąpił do odwołania po jego stronie. Konsekwencją uwzględnienia skargi ma być obciążenie kosztami sądowymi zamawiającego.
Cóż. Z pewnością trzeba przyznać, że przepisy nie regulują postępowania w takiej sytuacji wprost i może zdarzyć się przypadek, że interpretacja sądu będzie faktycznie zdawać się przeczyć zdrowemu rozsądkowi. Takim czarnym punkcikiem na horyzoncie może być postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie z 30 maja 2012 r. (XXIII Ga 436/12), w którym w podobnej sytuacji sąd uznał zamawiającego za przeciwnika skargi (rozważając jednak problem na nieco innym gruncie, tj. przepisów o doręczaniu odpisu skargi). Pisała o tym Anna Specht-Schampera w sierpniowym numerze „Przetargów Publicznych”.
Badając jednak orzecznictwo można zauważyć jednak, że w tego typu sytuacjach sądy orzekają o kosztach nie uwzględniając z automatu zamawiającego jako przeciwnika skargi w przypadku, gdy skargę składa przystępujący. Przykładami mogą być wyroki:
- Sądu Okręgowego we Wrocławiu z 14 lipca 2011 r., sygn. akt X Ga 213/11 – zamawiający częściowo uwzględnił zarzuty zawarte w odwołaniu, KIO uwzględniła odwołanie, skargę złożył przystępujący – sąd zasądził koszty od odwołującego;
- Sądu Okręgowego w Katowicach z 13 września 2012 r., sygn. akt XIX Ga 461/12 (wspomnianego kilka tekstów temu w innym kontekście) – zamawiający wnosił o oddalenie odwołania, KIO uwzględniła odwołanie, skargę złożył przystępujący, sąd zasądził koszty od odwołującego,
- Sądu Okręgowego w Krakowie z 25 września 2012 r., sygn. akt XII Ga 234/12 – zamawiający uwzględnił odwołanie, przystępujący złożył sprzeciw, KIO uwzględniła odwołanie, skargę złożył przystępujący/sprzeciwiający się – sąd zasądził koszty od odwołującego (powołując się w uzasadnieniu m.in. na art. 186 ust. 6 Pzp).
* * *
Autor: Grzegorz Bednarczyk
Tekst pierwotnie opublikowano na stronie autora: "W szponach zamówień"
Autor: Grzegorz Bednarczyk
Tekst pierwotnie opublikowano na stronie autora: "W szponach zamówień"
Koszty postępowania sądowego w Polsce są zbyt wysokie nie wspominając o ich ciągłym mnożeniu poprzez niemądre przepisy. Generalnie usługi prawnicze są drogie zwykłe dokumenty ktore trzeba potwierdzić kupe kasy bierze notariusz wrocław. Cennik jest taki że można podziękować.
OdpowiedzUsuń