Kluczową sprawą była wysokość gumki w majtkach partnera, czyli poziom oferowanej w przetargu ceny. Jeśli jest za nisko, proszono go o podciągnięcie majtek. Za wysoko - niech trochę opuści. Ważny był też numer pokoju. Pokoje rezerwowano grupowo i rozdzielano między zainteresowanych - ty dostajesz numer 698, ja 675. Rezerwujący decydował, kto jest w wyższym, a kto w niższym numerze. Oczywiście rezerwujący zawsze był w najniższym. Czemu? Bo numer pokoju oznaczał cenę w przetargu - ten, kto zaoferował najniższą, wygrywał przetarg na budowę autostrady czy ekspresówki. W zamian za to koledzy z wyższych numerów mieli dostawać część prac przy budowie - czytamy na portalu wyborcza.biz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz