czwartek, 16 stycznia 2014

O polach eksploatacji

Byłem ostatnio (cóż, tekst będzie opublikowany kilka tygodni po napisaniu) uczestnikiem szkolenia z PR. Zostałem uświadomiony, że w dzisiejszych czasach komunikat powinien być prosty, bo w epoce multitaskingu trudno skoncentrować się na tekstach zbyt skomplikowanych. Dowiedziałem się też że powinienem budować swoją markę, wyróżniając się (jak przykład skutecznego wyróżniania się podano ten tekst). Problem w tym, że zamówienia nie przystają do multitaskingu, a jeśli miałbym posługiwać się tak dosadnym językiem, musiałbym znaleźć odpowiedni obiekt (hmm, teraz Prezesa Sadowego już nawet nie ma – a na pochyłe drzewo skakać nie wypada). Więc będzie po staremu :)


A będzie o umowach. Każda umowa każdego zamawiacza powinna zawierać regulacje dotyczące rozmaitych tematów. W wielu wypadkach istotne są kwestie praw autorskich – trzeba pamiętać, że zgodnie z art. 53 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przeniesienie ich odbywa się na piśmie pod rygorem nieważności. Jest więc oczywiste, że pisemne przeniesienie praw autorskich zawieramy w pisemnej umowie o zamówienie publiczne. Nie wystarczy jednak napisać, że „przenosi się prawa autorskie”. Zamawiacz musi określić jakie prawa, do czego, na jakim terytorium, w którym momencie, na jaki okres, za ile i wreszcie – na jakich polach eksploatacji. Wielu zamawiaczy (ale chyba coraz mniej) zapomina o tych elementach. A czasami chce uprościć sobie życie w sposób, który to życie w efekcie utrudnia.


Takim przykładem są zapisy o polach eksploatacji, na których utwory mogą być wykorzystywane. Nieraz można spotkać umowy, w których określa się, że przeniesienie praw autorskich obejmuje „wszystkie pola eksploatacji”, albo zawiera się ich katalog poprzedzony magicznym sformułowaniem „w szczególności” (celem zapewne jest objęcie także takich pól eksploatacji, których zamawiający jeszcze nie wymyślił albo zapomniał wymienić w katalogu, na wszelki wypadek). Ba, czasem w ogóle nie ma wzmianki o polach eksploatacji.

Tymczasem ustawa o prawie autorskim (art. 41 ust. 2) na to: „Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych lub umowa o korzystanie z utworu, zwana dalej „licencją”, obejmuje pola eksploatacji wyraźnie w niej wymienione.” A zatem – nawet jeśli zamawiacz napisze „w szczególności”, to i tak nic poza poza polami eksploatacji wymienionymi wprost nie będzie mu przysługiwać. A jeśli w umowie nie będzie określonych żadnych konkretnych pól – na żadnych utworu nie będzie można wykorzystać. Efekt – prawa autorskie niby będą kupione, ale do niczego nieprzydatne… „Wszystkie” oznacza w takim wypadku „żadne” :)
Należy więc pola eksploatacji określać precyzyjnie, bo obowiązuje tylko to, co tak określone. I należy określać to z głową – wiele pól eksploatacji może zamawiającemu nie być do niczego potrzebne, a zapłacić za nie trzeba. Jako okazjonalny szkolący zawsze jestem zaszokowany zakresem pól eksploatacji, na których zleceniodawca chce potem wykorzystywać moje prezentacje i materiały. Jakoś dotąd nie spotkałem się i nie spodziewam się spotkać, aby po szkoleniu do czegokolwiek tej prezentacji potrzebował.
Ps. Na wspomnianym na wstępie szkoleniu zachęcali też do używania obrazków. Przepraszam, nie dam rady. Co najwyżej mógłbym straszyć :)
* * *
Autor: Grzegorz Bednarczyk
Tekst pierwotnie opublikowano na stronie autora: "W szponach zamówień

Wyszukiwarka przetargów publicznych biznes-polska.pl

2 komentarze:

  1. Kancelaria Adwokacka Krzysztofa Bohosiewicza prowadzi na Śląski szeroki wachlarz spraw z zakresu: prawa cywilnego, gospodarczego, karnego, autorskiego, medycznego, pracy oraz egzekucyjnego. Naszą ofertę kierujemy zarówno do drobnych przedsiębiorców, jak i dużych spółek prawa handlowego, w tym spółek akcyjnych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie sprawdzę, słyszałem, że mecenas Krzysztof Bohosiewicz to dobry adwokat

    OdpowiedzUsuń