Nie
dalej jak wczoraj pewien Wykonawca poprosił mnie o pomoc w
wyjaśnianiu, że zaoferowana przez niego cena nie jest rażąca.
Stan
faktyczny:
gmina, przetarg, cena nr 1 – 1.200.000, cena nr 2 – 1.800.000.
Gmina wzywa do wyjaśnień, gdyż ma wątpliwości, czy przypadkiem
cena nr 1 nie jest rażąco niska. Jedynym źródłem wątpliwości
jest to, że 1,2 mln to mniej niż 1,8 mln, a 600.000 to sporo
pieniążków.
Moje
stanowisko: odpowiedzieć trzeba, ale wskażemy, że sam fakt, że
cena nr 1 jest niższa od ceny nr 2 nie dowodzi, że mamy do
czynienia z rażąco niską ceną. Sąd Okręgowy w Olsztynie
wyprodukował jakiś czas temu taki wyrok, z którego wynika, iż
zamawiający w wezwaniu z art 90 PZP musi precyzyjnie
opisać swoje
wątpliwości, aby umożliwić wykonawcy ustosunkowanie się do nich.
My
teraz jesteśmy niczym dziecko
we mgle.
Piszemy naturalnie, że jesteśmy producentem urządzeń i stąd mamy
niższe ceny, specjalizujemy się w tych robotach i mamy własny
sprzęt, ale czy odpowiadamy w ten sposób na wątpliwości
zamawiającego? Bóg raczy wiedzieć!
Stres
jednak jest niewielki. Jeżeli zamawiający nas odrzuci, idziemy do
KIO i przydotychczasowym orzecznictwie
mamy duże szanse na sukces.
Ale
oto mędrcy z Wiejskiej postanowili poprawić to
rozwiązanie.
Żeby
pokazać Ci, jak bardzo poprawili załóżmy,
że wartość zamówienia wynosi 1.800.000 zł., OK?
Zamawiający
musi wezwać do wyjaśnień (cena niższa o więcej niż 30% od
wartości zamówienia). Jedynym powodem jest „niskość” ceny.
Odpisujemy, to co odpisaliśmy (jesteśmy producentem, robimy tylko
to i mamy wspaniałe zaplecze techniczne, przez co niskie koszty).
Zamawiający uznaje, że takie banialuki to
każdy sobie może napisać, że brak dowodów, wyliczeń, raportów
etc. i że nie udowodniliśmy, że cena nie jest rażąco
niska. Odrzuca naszą ofertę.
Pójdziemy
do KIO? Jak będziemy mieli wolne 10.000 zł., to może pójdziemy,
choć ja chyba namówię wykonawcę, by poszedł do kasyna albo na
wyścigi. Tam będzie miał większe szanse :) KIO może bowiem
stwierdzić, że wartość wyliczona przez specjalistę-kosztorysanta
odbiega od ceny ofertowej, a z odpowiedzi wykonawcy nie wynika,
dlaczego tak się stało. I
po sprawie.
Nasz
kochany ustawodawca zastąpił wątpliwości
zamawiającego „automatyczną” okolicznością (mniej niż 30%) –
do tej pory KIO i SO orzekały, że sam fakt ceny niższej od
wartości zamówienia lub innej oferty nie przesądza o tym, że cena
jest rażąco niska – teraz ta linia orzecznicza wyląduje w koszu.
Do tego przerzucił ciężar
dowodu na wykonawcę, co czasem będzie oznaczało, że wykonawca
będzie musiał wykazać, że kosztorysant przeszacował.
To
już wolę udowadniać, że nie jestem wielbłądem…
* * *
Autor: Maciej Lubiszewski, tekst pierwotnie opublikowany na blogu autora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz