niedziela, 31 sierpnia 2014

Rażąco niski poziom legislacji – zmiana dot. art 90

Nie dalej jak wczoraj pewien Wykonawca poprosił mnie o pomoc w wyjaśnianiu, że zaoferowana przez niego cena nie jest rażąca.

Stan faktyczny: gmina, przetarg, cena nr 1 – 1.200.000, cena nr 2 – 1.800.000. Gmina wzywa do wyjaśnień, gdyż ma wątpliwości, czy przypadkiem cena nr 1 nie jest rażąco niska. Jedynym źródłem wątpliwości jest to, że 1,2 mln to mniej niż 1,8 mln, a 600.000 to sporo pieniążków.

Moje stanowisko: odpowiedzieć trzeba, ale wskażemy, że sam fakt, że cena nr 1 jest niższa od ceny nr 2 nie dowodzi, że mamy do czynienia z rażąco niską ceną. Sąd Okręgowy w Olsztynie wyprodukował jakiś czas temu taki wyrok, z którego wynika, iż zamawiający w wezwaniu z art 90 PZP musi precyzyjnie opisać swoje wątpliwości, aby umożliwić wykonawcy ustosunkowanie się do nich.

My teraz jesteśmy niczym dziecko we mgle. Piszemy naturalnie, że jesteśmy producentem urządzeń i stąd mamy niższe ceny, specjalizujemy się w tych robotach i mamy własny sprzęt, ale czy odpowiadamy w ten sposób na wątpliwości zamawiającego? Bóg raczy wiedzieć!

Stres jednak jest niewielki. Jeżeli zamawiający nas odrzuci, idziemy do KIO i przydotychczasowym orzecznictwie mamy duże szanse na sukces.

Ale oto mędrcy z Wiejskiej postanowili poprawić to rozwiązanie.

Żeby pokazać Ci, jak bardzo poprawili załóżmy, że wartość zamówienia wynosi 1.800.000 zł., OK?

Zamawiający musi wezwać do wyjaśnień (cena niższa o więcej niż 30% od wartości zamówienia). Jedynym powodem jest „niskość” ceny. Odpisujemy, to co odpisaliśmy (jesteśmy producentem, robimy tylko to i mamy wspaniałe zaplecze techniczne, przez co niskie koszty). Zamawiający uznaje, że takie banialuki to każdy sobie może napisać, że brak dowodów, wyliczeń, raportów etc. i że nie udowodniliśmy,  że cena nie jest rażąco niska. Odrzuca naszą ofertę.

Pójdziemy do KIO? Jak będziemy mieli wolne 10.000 zł., to może pójdziemy, choć ja chyba namówię wykonawcę, by poszedł do kasyna albo na wyścigi. Tam będzie miał większe szanse :)  KIO może bowiem stwierdzić, że wartość wyliczona przez specjalistę-kosztorysanta odbiega od ceny ofertowej, a z odpowiedzi wykonawcy nie wynika, dlaczego tak się stało. I po sprawie.
Nasz kochany ustawodawca zastąpił wątpliwości zamawiającego „automatyczną” okolicznością (mniej niż 30%) – do tej pory KIO i SO orzekały, że sam fakt ceny niższej od wartości zamówienia lub innej oferty nie przesądza o tym, że cena jest rażąco niska – teraz ta linia orzecznicza wyląduje w koszu. Do tego przerzucił ciężar dowodu na wykonawcę, co czasem będzie oznaczało, że wykonawca będzie musiał wykazać, że kosztorysant przeszacował.

To już wolę udowadniać, że nie jestem wielbłądem

* * *
Autor: Maciej Lubiszewski, tekst pierwotnie opublikowany na blogu autora.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz