Przepraszam.
Dziś pamięć mi wróciła, zatem wracam do tematu.
Stanęło na pytaniu, czy skrócenie terminu składania ofert skutkuje skróceniem terminu na zadawanie pytań.
Naturalnie jest to skrót myślowy. Dla porządku wyjaśniam, że chodzi o termin, w którym zamawiający musi odpowiedzieć na zadane pytanie.
Uważam, że mamy to do czynienia z podręcznikowym przykładem luki w prawie.
Ustawodawca ustalił, co się dzieje z terminem na zadawanie pytań w przypadku przedłużenia terminu składania ofert (zgodnie z art. 38.1b nic się z nim nie dzieje), natomiast pominął interesujący nas przypadek skrócenia terminu.
Nadmienię, że ustawodawca wykazał tu konsekwencję, gdyż wątek skrócenia terminu w ogóle nie pojawia się w ustawie.
Jak sobie radzić z luką w prawie?
Z pomocą bieży analogia w odmianie analogii z ustawy.
Przepisem, który reguluje bardzo podobny stan faktyczny jest przywołany art 38.1b PZP. Skoro przepis ten wprowadzaniezmienność pierwotnego terminu na zadawanie pytań przy przedłużeniu terminu, to nic nie stoi na przeszkodzie, by tę niezmienność rozciągnąć również na skrócenie terminu.
Zwróć też uwagę, że w obydwu regułach: tej z art 38.1b i tej wywiedzionej poprzez analogię działa ten sam mechanizm równoważenia interesów zamawiającego i wykonawców.
Przedłużenie terminu składania ofert działa na korzyść wykonawców, niezmienność terminu na zadawanie pytań służy zamawiającemu.
Skrócenie terminu składania ofert służy zamawiającemu, niezmienność terminu na zadawanie pytań działać tu będzie na korzyść wykonawców.
W jednym i drugim przypadku wilk syty i owca cała
* * *
Autor: Maciej Lubiszewski, tekst pierwotnie opublikowany na blogu autora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz