O kontroli UZP dziennikarze Gazety Wyborczej pisali w połowie października. Urząd badał przetarg na
utrzymanie Kompleksowego Systemu Informatycznego (KSI). Tak fachowo
nazywa się system informatyczny ZUS który księguje składki Polaków i rozlicza np. emerytury i renty. Przez
kilkanaście lat z kieszeni podatników poszło na niego ponad 3 mld zł.
Kontrakt na początku obsługiwała firma Prokom, później Prokom
kupiło Asseco. Kolejne rządy próbowały złamać ten monopol, ale się nie
udawało. Ostatnią czteroletnią umowę na utrzymanie KSI ZUS podpisał z
Asseco w 2013 r.
Ale kontrolujący stwierdzili, że w
przetargu z 2013 r. złamano zasady uczciwej konkurencji oraz równego
traktowania wykonawców. "Spełnienie łącznie wszystkich powyższych
warunków powoduje ograniczenie liczby potencjalnych wykonawców do
jednego Wykonawcy - Asseco Poland S.A." - napisał Urząd.
ZUS nie zgadzał się z zarzutami i złożył zastrzeżenia. "Wyborcza"
zdobyła pismo z 23 października br., w którym p.o. prezesa UZP Dariusz
Piasta informuje Zakład, że zastrzeżeń "nie uwzględnił". Urząd powtórzył
więc, że niektóre wymogi były nieuzasadnione. Na przykład firma, która
chciała zdobyć zlecenie, musiała, przystępując do przetargu, wskazać z
imienia i nazwiska 87 pracowników przeznaczonych tylko do obsługi tego
kontraktu. Każdy z pracowników musiał też spełnić określone wymogi, np. w
ostatnich trzech latach przez minimum dwa lata pracował przy systemie
informatycznym wartym co najmniej 3 mln zł miesięcznie.
Bezkonkurencyjne Asseco
Tak wygórowane warunki według kontrolerów mogły preferować
firmę, która już wcześniej obsługiwała system w ZUS. Ktoś, kto chciałby
konkurować z Asseco, nie miałby czasu skompletować tak dużego zespołu.
Zakład wymagał też od potencjalnych kontrahentów znajomości
zasad wypełniania dokumentów ubezpieczeniowych i rozliczania składek.
Tyle że, jak pisze p.o. prezesa UZP, "ZUS nie wskazał, jakich
umiejętności konkretnie będzie wymagał" i jak będzie sprawdzał, czy ktoś
je ma.
W końcu potencjalnym kontrahentom ZUS nie
zapewnił żadnej pomocy, aby zdobyli potrzebną wiedzę z zakresu
"rozliczania składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne". To znów
mogło preferować Asseco, które taką wiedzę miało i żadnej pomocy nie
potrzebowało.
Urząd podtrzymał też swoje stanowisko w
sprawie zastrzeżeń co do członków komisji przetargowej. Jak wynika z
odpisów KRS, dwoje z nich - pracowników ZUS - zasiadało od lipca 2009 r.
do marca 2014 r. w radzie nadzorczej jednej fundacji. Razem z nimi w
radzie zasiadało też dwóch pracowników Asseco.
"Powyższy
fakt w obiektywny sposób podaje w wątpliwość bezstronność tych osób.
Należy bowiem stwierdzić, iż taka okoliczność (...) może sugerować, iż
zarówno pracowników zamawiającego oraz wykonawców mogły łączyć stosunki
pozazawodowe mogące mieć wpływ na ich obiektywność i bezstronność" -
pisze UZP w piśmie odrzucającym zastrzeżenia ZUS.
Co
teraz? UZP przekaże swoje wnioski do zaopiniowania Krajowej Izbie
Odwoławczej. Jeśli także Izba poprze argumenty Urzędu, sprawa trafi
zapewne do rzecznika dyscypliny finansów publicznych z zawiadomieniem o naruszeniu dyscypliny finansowej. W
ostateczności prezes UZP może wystąpić do sądu nawet o unieważnienie
przetargu. To oznaczałoby potężne kłopoty i dla ZUS, i dla finansów
publicznych państwa.
Prawnicy, z którymi rozmawialiśmy,
mówią, że w takim wypadku ZUS mógłby wystąpić do Asseco o zwrot
pieniędzy. Ci ostatni z kolei z pewnością wytoczyliby proces ZUS. Sprawa
na wiele lat utknęłaby na sądowej wokandzie.
Nie
wiadomo, co w tym czasie działoby się z systemem, który obsługuje nasze
emerytury. Zawiesić go się nie da. ZUS musi bowiem co miesiąc wypłacać
świadczenia blisko 7 mln Polaków. Musi też zbierać od 14 mln pracujących
Polaków składki.
Tylko 23 ekspertów
Co na to ZUS? "Podtrzymujemy swoje zastrzeżenia, które
wnieśliśmy do wyników kontroli Urzędu Zamówień Publicznych, i oczekujemy
na werdykt Krajowej Izby Odwoławczej" - napisała nam centrala ZUS.
Postawa ZUS nie jest już jednak tak nieugięta jak kilka tygodni temu.
Zakład ogłosił już nowy przetarg na utrzymanie systemu
informatycznego (mający obowiązywać od 2017 r.). I znikły z niego
niektóre punkty, które zakwestionował UZP.
"Kolejne rządy próbowały złamać ten monopol, ale się nie udawało."
OdpowiedzUsuńTaaaaaa...a co się robi w sprawie Sygnity i programu SyriuszSTD? To też może być wdzięczny temat.