czwartek, 10 grudnia 2015

Nowe prawo zamówień publicznych: mało czasu na wdrożenie unijnych dyrektyw

Polska ma czas do kwietnia 2016 r. na implementację unijnych dyrektyw. Aby zdążyć, rząd PiS rozpoczął prace nad projektem PO. W programie wtorkowego posiedzenia rządu miał się znaleźć projekt nowej ustawy - Prawo zamówień publicznych. W poniedziałek wieczorem spadł z porządku. Dlaczego?
– Zdecydowano, że powinien najpierw trafić do Komitetu Stałego Rady Ministrów, który być może zajmie się nim już w najbliższy czwartek – mówi osoba z otoczenia Kancelarii Premiera. – Wymaga wielu zmian, w rządzie nie ma często miejsca na tak szczegółowe dyskusje – dodaje.

Niejasny język
Projekt został przygotowany jeszcze przez rząd PO – przyjął go na jednym z ostatnich posiedzeń. W PiS pojawiła się koncepcja przyjęcia mniejszej nowelizacji, która uwzględniałaby jedynie przepisy, które trzeba implementować do kwietnia. Ostatecznie jednak zaczęto się przyglądać projektowi PO.

– Jest mało czasu – zwraca uwagę Maks Kraczkowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju. – Jestem przekonany, że rząd wkrótce przedstawi projekt wraz z propozycją koniecznych korekt. Kwestia dobrej ustawy regulującej system zamówień publicznych jest ważny m.in. w związku z projektami infrastrukturalnymi, które chcemy realizować – dodaje poseł Kraczkowski.

A nieimplementowanie dyrektyw zdaniem części ekspertów mogłoby m.in. pozbawić unijnych środków. Mogłoby się bowiem okazać, że byłyby wydawane niezgodnie z unijnymi normami. Projekt, nad którym pracuje rząd, budzi jednak wiele kontrowersji.

– Do pierwotnej wersji w trakcie konsultacji zgłoszono ok. 700 poprawek, nowsza jest nieco lepsza – mówi Janusz Niedziela, radca prawny zajmujący się zamówieniami publicznymi. – Obecny rząd jest w dramatycznej sytuacji: konieczności wprowadzenia nowej ustawy pzp do kwietnia. Nie ma już chyba czasu na pisanie nowej ustawy. Projekt w obecnym kształcie będzie można poprawiać w trakcie prac sejmowych – dodaje. I podkreśla, że jedną z jego wad jest niejasny język. – Vacatio legis będzie musiało być krótkie, co spowoduje, że będzie także mało czasu na edukację. A przecież ustawę musi zrozumieć mnóstwo osób – tych, którzy stosują ją zarówno po stronie zamawiających, jak i wykonawców – mówi mecenas Niedziela.

O odrzucenie projektu w obecnym kształcie apeluje Konfederacja Lewiatan.
– Zdajemy sobie sprawę, że implementacja dyrektywy jest niezbędna. Uznajemy jednak, że przedstawiony projekt nie spełnia podstawowych wymagań i powinien zostać przez rząd odrzucony – wskazuje Jakub Wojnarowski, zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan.

W trakcie prac legislacyjnych duże wątpliwości budziła min. kwestia zamówień in-house. To procedura, która pozwala na udzielanie zamówień pomiędzy jednostkami sektora publicznego bez stosowania reżimów ustawowych. Ministerstwo Gospodarki zwracało jednak uwagę, że dyrektywy mówią o tym, jak najszerzej można uregulować takie zwolnienie. Proponowało, by ograniczyć zwolnienie do tych sytuacji, gdy rynek nie oferuje odpowiednich usług czy robót. UZP miał jednak odmienne stanowisko.
Wątpliwości budziły także uregulowania dotyczące zasady jawności. Jak zwracali uwagę m.in. minister gospodarki i organizacje społeczne, postępowanie ma być co do zasady niejawne, a informacje będą udostępniane wtedy, gdy przepis szczególny będzie tak stanowił. Dziś jawność jest szersza.

Będzie prezes
Jest też pozytywna informacja. Nowy rząd ogłosił nabór na prezesa UZP. Kandydaci mogą się zgłaszać do 14 grudnia br. Na tym stanowisku był vacat od dwóch lat. Rok temu rozstrzygnięto konkurs, jednak osoba, którą wskazał zespół, nie została powołana na stanowisko. Dzisiaj obowiązki prezesa pełni jego zastępca. Eksperci wskazują, że brak prezesa osłabia tę instytucję i utrudnia sprawne procedowanie nad projektem.

Mniej biurokracji, więcej innowacji
- zakaz żądania od wykonawców dokumentów, jeśli są one w posiadaniu zamawiającego lub ma on do nich dostęp,
- wymóg składania pełnej dokumentacji wyłącznie od zwycięzcy przetargu (dziś muszą je składać wszyscy uczestnicy postępowania),
- wprowadzenie jednolitego europejskiego dokumentu zamówienia,
- nacisk na wybór ofert najkorzystniejszych ekonomicznie, czyli uwzględniających końcowy koszt użytkowania produktu, a nie tylko samą cenę,
- uregulowanie kwestii tzw. zamówień in-house, czyli możliwość zlecania zamówień jednostce kontrolowanej przez zamawiającego bez konieczności ogłaszania przetargów,
- wprowadzenie nowej procedury – partnerstwo innowacyjne, która ma ułatwić zakup innowacyjnych rozwiązań i produktów,
- pełna elektronizacja zamówień do 2018 r.

czytaj więcej:  http://www.rp.pl/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz