wtorek, 12 stycznia 2016

Przetarg na odbiór śmieci: Oczekiwanie na ekspertyzy blokuje rozpoznawanie skarg


Od półtora roku nie może na dobre rozpocząć się proces o warszawski przetarg na odbiór śmieci. Wszystko przez problemy z powołaniem biegłych. Takich przypadków jest więcej.

Teoretycznie sądy mają miesiąc na rozpoznanie skargi na wyrok Krajowej Izby Odwoławczej. Chodzi o szybkość procedur: by nawet po zawarciu umowy zamawiający mógł się z niej jeszcze wycofać, jeśli w wyroku zostanie stwierdzone, że doszło do naruszenia prawa. Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej i wiele orzeczeń zapada w sądach już po całkowitej realizacji zamówienia. A wówczas, nawet gdy wykonawca wygra spór, nic nie może już zrobić.

Niewykluczone, że tak będzie również w sprawie głośnego przetargu na wywóz odpadów w Warszawie. Ciągnął się on bardzo długo ze względu na konieczność powołania biegłego. Dwie firmy: Byś i Remondis twierdziły bowiem, że Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania zaproponowało rażąco niskie ceny. Krajowa Izba Odwoławcza powołała biegłego, który po kilku miesiącach wydał opinię. Wyrok był korzystny dla warszawskiego ratusza i – po przedłużającym się okresie prowizorki – zawarł on umowę z MPO.

Orzeczenie KIO zostało jednak zaskarżone do Sądu Okręgowego w Warszawie, a proces do dzisiaj tak naprawdę nie ruszył z miejsca. Wydano jedynie postanowienie o zleceniu ekspertyzy instytutowi naukowemu. Ten jednak uznał, że nie jest w stanie się tego zadania podjąć, gdyż na podstawie dokumentów przetargowych nie da rady ocenić wiarygodności ceny zaproponowanej przez MPO. Sąd zwrócił się więc o opinię do kolejnego podmiotu – znów bezskutecznie. W końcu rozesłał do wielu różnych instytutów pytanie, kto mógłby się podjąć analizy. Propozycja jednej z uczelni, która zadeklarowała chęć i możliwość, została zakwestionowana, gdyż ktoś z jej ekspertów wykonywał opinię dla MPO. To samo spotkało drugą, która miała pracować dla ratusza. Nie wiadomo więc kiedy i czy w ogóle uda się przełamać ten impas.

Teoretycznie sądy mają miesiąc na rozpoznanie skargi na wyrok Krajowej Izby Odwoławczej. Chodzi o szybkość procedur: by nawet po zawarciu umowy zamawiający mógł się z niej jeszcze wycofać, jeśli w wyroku zostanie stwierdzone, że doszło do naruszenia prawa. Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej i wiele orzeczeń zapada w sądach już po całkowitej realizacji zamówienia. A wówczas, nawet gdy wykonawca wygra spór, nic nie może już zrobić. 

Niewykluczone, że tak będzie również w sprawie głośnego przetargu na wywóz odpadów w Warszawie. Ciągnął się on bardzo długo ze względu na konieczność powołania biegłego. Dwie firmy: Byś i Remondis twierdziły bowiem, że Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania zaproponowało rażąco niskie ceny. Krajowa Izba Odwoławcza powołała biegłego, który po kilku miesiącach wydał opinię. Wyrok był korzystny dla warszawskiego ratusza i – po przedłużającym się okresie prowizorki – zawarł on umowę z MPO.

Orzeczenie KIO zostało jednak zaskarżone do Sądu Okręgowego w Warszawie, a proces do dzisiaj tak naprawdę nie ruszył z miejsca. Wydano jedynie postanowienie o zleceniu ekspertyzy instytutowi naukowemu. Ten jednak uznał, że nie jest w stanie się tego zadania podjąć, gdyż na podstawie dokumentów przetargowych nie da rady ocenić wiarygodności ceny zaproponowanej przez MPO. Sąd zwrócił się więc o opinię do kolejnego podmiotu – znów bezskutecznie. W końcu rozesłał do wielu różnych instytutów pytanie, kto mógłby się podjąć analizy. Propozycja jednej z uczelni, która zadeklarowała chęć i możliwość, została zakwestionowana, gdyż ktoś z jej ekspertów wykonywał opinię dla MPO. To samo spotkało drugą, która miała pracować dla ratusza. Nie wiadomo więc kiedy i czy w ogóle uda się przełamać ten impas.

– Z jednej strony wraz z upływem czasu coraz wyraźniej widać, że nasze zarzuty były słuszne. Pokazują to sprawozdania finansowe MPO wykazujące straty w działalności operacyjnej – mówi Karol Wójcik z firmy Byś. 

– Z drugiej jednak nie możemy się doczekać sprawiedliwości, co jest ważne także w kontekście kolejnego przetargu, który za pewien czas będzie rozpisywany przez miasto. Nie powinny być w nim powielane te same błędy – dodaje.

Sprawa w impasie
Podobna sytuacja zdarzyła się w przetargu na dostawę urządzeń dla Wielkopolskiej Sieci Szerokopasmowej. Tu na etapie postępowania przed KIO skład orzekający uznał, że powoływanie biegłego nie jest konieczne, choć zarzuty dotyczyły tak specjalistycznych zagadnień, jak „przełączanie w ramach zaoferowanego rozwiązania każdej z usług objętej awarią kanałów optycznych za pośrednictwem matrycy przełączającej OTN, niezgodność zaoferowanego rozwiązania DWDM z wymaganiami co do redundancji oraz z założeniami projektowymi co do rozpływu sygnałów i organizacji ruchu w ramach sieci”. Wyrok KIO został zaskarżony do sądu, a ten zdecydował się sięgnąć po pomoc ekspertów. Od siedmiu miesięcy wciąż bez efektu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz