Od półtora roku nie może na
dobre rozpocząć się proces o warszawski
przetarg na odbiór śmieci. Wszystko przez problemy
z powołaniem biegłych. Takich przypadków jest
więcej.
Teoretycznie sądy mają
miesiąc na rozpoznanie skargi na wyrok Krajowej Izby
Odwoławczej. Chodzi o szybkość procedur: by
nawet po zawarciu umowy zamawiający mógł
się z niej jeszcze wycofać, jeśli w wyroku
zostanie stwierdzone, że doszło do naruszenia
prawa. Rzeczywistość wygląda jednak
zupełnie inaczej i wiele orzeczeń zapada w
sądach już po całkowitej realizacji
zamówienia. A wówczas, nawet gdy wykonawca wygra
spór, nic nie może już zrobić.
Niewykluczone, że tak będzie
również w sprawie głośnego przetargu na
wywóz odpadów w Warszawie. Ciągnął
się on bardzo długo ze względu na
konieczność powołania biegłego. Dwie
firmy: Byś i Remondis twierdziły bowiem, że
Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania
zaproponowało rażąco niskie ceny. Krajowa Izba
Odwoławcza powołała biegłego, który
po kilku miesiącach wydał opinię. Wyrok
był korzystny dla warszawskiego ratusza i – po
przedłużającym się okresie prowizorki
– zawarł on umowę z MPO.
Orzeczenie KIO zostało jednak
zaskarżone do Sądu Okręgowego w Warszawie, a
proces do dzisiaj tak naprawdę nie ruszył z
miejsca. Wydano jedynie postanowienie o zleceniu ekspertyzy
instytutowi naukowemu. Ten jednak uznał, że nie
jest w stanie się tego zadania podjąć,
gdyż na podstawie dokumentów przetargowych nie da
rady ocenić wiarygodności ceny zaproponowanej przez
MPO. Sąd zwrócił się więc o
opinię do kolejnego podmiotu – znów
bezskutecznie. W końcu rozesłał do wielu
różnych instytutów pytanie, kto
mógłby się podjąć analizy.
Propozycja jednej z uczelni, która zadeklarowała
chęć i możliwość, została
zakwestionowana, gdyż ktoś z jej ekspertów
wykonywał opinię dla MPO. To samo spotkało
drugą, która miała pracować dla ratusza.
Nie wiadomo więc kiedy i czy w ogóle uda się
przełamać ten impas.
Teoretycznie sądy mają
miesiąc na rozpoznanie skargi na wyrok Krajowej Izby
Odwoławczej. Chodzi o szybkość procedur: by
nawet po zawarciu umowy zamawiający mógł
się z niej jeszcze wycofać, jeśli w wyroku
zostanie stwierdzone, że doszło do naruszenia
prawa. Rzeczywistość wygląda jednak
zupełnie inaczej i wiele orzeczeń zapada w
sądach już po całkowitej realizacji
zamówienia. A wówczas, nawet gdy wykonawca wygra
spór, nic nie może już zrobić.
Niewykluczone, że tak będzie
również w sprawie głośnego przetargu na
wywóz odpadów w Warszawie. Ciągnął
się on bardzo długo ze względu na
konieczność powołania biegłego. Dwie
firmy: Byś i Remondis twierdziły bowiem, że
Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania
zaproponowało rażąco niskie ceny. Krajowa Izba
Odwoławcza powołała biegłego, który
po kilku miesiącach wydał opinię. Wyrok
był korzystny dla warszawskiego ratusza i – po
przedłużającym się okresie prowizorki
– zawarł on umowę z MPO.
Orzeczenie KIO zostało jednak
zaskarżone do Sądu Okręgowego w Warszawie, a
proces do dzisiaj tak naprawdę nie ruszył z
miejsca. Wydano jedynie postanowienie o zleceniu ekspertyzy
instytutowi naukowemu. Ten jednak uznał, że nie
jest w stanie się tego zadania podjąć,
gdyż na podstawie dokumentów przetargowych nie da
rady ocenić wiarygodności ceny zaproponowanej przez
MPO. Sąd zwrócił się więc o
opinię do kolejnego podmiotu – znów
bezskutecznie. W końcu rozesłał do wielu
różnych instytutów pytanie, kto
mógłby się podjąć analizy.
Propozycja jednej z uczelni, która zadeklarowała
chęć i możliwość, została
zakwestionowana, gdyż ktoś z jej ekspertów
wykonywał opinię dla MPO. To samo spotkało
drugą, która miała pracować dla ratusza.
Nie wiadomo więc kiedy i czy w ogóle uda się
przełamać ten impas.
– Z jednej strony wraz z upływem
czasu coraz wyraźniej widać, że nasze zarzuty
były słuszne. Pokazują to sprawozdania
finansowe MPO wykazujące straty w działalności
operacyjnej – mówi Karol Wójcik z firmy Byś.
– Z drugiej jednak nie możemy
się doczekać sprawiedliwości, co jest
ważne także w kontekście kolejnego przetargu,
który za pewien czas będzie rozpisywany przez
miasto. Nie powinny być w nim powielane te same
błędy – dodaje.
Sprawa w impasie
Podobna sytuacja zdarzyła się w
przetargu na dostawę urządzeń dla
Wielkopolskiej Sieci Szerokopasmowej. Tu na etapie
postępowania przed KIO skład orzekający
uznał, że powoływanie biegłego nie jest
konieczne, choć zarzuty dotyczyły tak
specjalistycznych zagadnień, jak
„przełączanie w ramach zaoferowanego
rozwiązania każdej z usług objętej
awarią kanałów optycznych za
pośrednictwem matrycy przełączającej OTN,
niezgodność zaoferowanego rozwiązania DWDM z
wymaganiami co do redundancji oraz z założeniami
projektowymi co do rozpływu sygnałów i
organizacji ruchu w ramach sieci”. Wyrok KIO
został zaskarżony do sądu, a ten
zdecydował się sięgnąć po pomoc
ekspertów. Od siedmiu miesięcy wciąż bez
efektu.
Czytaj więcej: http://prawo.gazetaprawna.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz