Pracownicy firm zajmujących się odpadami komunalnymi i sami
przedsiębiorcy protestowali przeciw planom przekazania gminom możliwości
bezprzetargowego zlecania m.in. odbioru śmieci. Uważają, że na szali
jest dobro 200 firm i miejsca pracy dla ok. 15 tys. osób.
Na ulicach Warszawy pojawiło się ok. 1500 osób, głównie pracowników firm zajmujących się wywozem i przetwarzaniem odpadów. Wśród haseł znalazło się m.in. "Zabijacie firmy rodzinne, żeby karmić monopole gminne" - protest dotyczy bowiem zmian w
ustawie o zamówieniach publicznych, które zdaniem śmieciarzy mogą
doprowadzić do likwidacji dziesiątek małych i średnich firm prywatnych
oraz zastąpienia ich przez firmy gminne, mające monopol na usługi
śmieciarskie.
Protest rozpoczął się pod Pałacem Prezydenckim, później manifestanci skierowali się pod budynek Ministerstwa Rozwoju, a wszystko zakończyło się pod Sejmem. Do pochodu włączono też pojazdy służące do wywozu odpadów.
Przedsiębiorcy swoje, rząd swoje
Przedsiębiorcy zaprotestowali, bo na kolejnym szczeblu przygotowywania nowych przepisów o zamówieniach publicznych ich argumenty nie zostały uznane. Tym razem problemu nie widzą członkowie sejmowej podkomisji.
Przygotowana przez rząd nowelizacja ustawy Prawo Zamówień Publicznych wprowadza możliwość dokonywania tzw. zamówień in-house, czyli bezprzetargowego zlecania spółkom komunalnym pracy - w tym wywozu i przetwarzania odpadów.
Przedsiębiorcy zrzeszeni w ZPGO są przekonani, że to dla nich ostatni dzwonek - gminy zaczną masowo tworzyć swoje własne spółki śmieciarskie i przestaną zamawiać usługi w przedsiębiorstwach prywatnych. Branża prywatna zajmująca się odpadami to ok. 200 pełnowartościowych firm i 15 tys. miejsc pracy. Ministerstwo Środowiska podkreśla też, że gmina będzie mogła zrezygnować z przetargu, ale większość gmin tego nie zrobi.
Według danych ministerstwa w 69 proc. gmin odpady komunalne po przetargu odbierają firmy prywatne, zaś tylko w 14 proc. samodzielnie robi to spółka gminna. Ministerstwo przekonuje też, że więcej surowców wtórnych odzyskały spółki gminne lub konsorcja podmiotu prywatnego z taką spółką.
Reprezentująca samorządy Krajowa Izba Gospodarki Odpadami potwierdza, że jej członkowie nie mają zamiaru rezygnować ze współpracy z firmami prywatnymi przy wywozie odpadów. Jednak bezprzetargowy wybór firm zajmujących się przetwarzaniem śmieci ułatwi kontrolę nad jakością tej pracy.
Protest rozpoczął się pod Pałacem Prezydenckim, później manifestanci skierowali się pod budynek Ministerstwa Rozwoju, a wszystko zakończyło się pod Sejmem. Do pochodu włączono też pojazdy służące do wywozu odpadów.
Przedsiębiorcy swoje, rząd swoje
Przedsiębiorcy zaprotestowali, bo na kolejnym szczeblu przygotowywania nowych przepisów o zamówieniach publicznych ich argumenty nie zostały uznane. Tym razem problemu nie widzą członkowie sejmowej podkomisji.
Przygotowana przez rząd nowelizacja ustawy Prawo Zamówień Publicznych wprowadza możliwość dokonywania tzw. zamówień in-house, czyli bezprzetargowego zlecania spółkom komunalnym pracy - w tym wywozu i przetwarzania odpadów.
Przedsiębiorcy zrzeszeni w ZPGO są przekonani, że to dla nich ostatni dzwonek - gminy zaczną masowo tworzyć swoje własne spółki śmieciarskie i przestaną zamawiać usługi w przedsiębiorstwach prywatnych. Branża prywatna zajmująca się odpadami to ok. 200 pełnowartościowych firm i 15 tys. miejsc pracy. Ministerstwo Środowiska podkreśla też, że gmina będzie mogła zrezygnować z przetargu, ale większość gmin tego nie zrobi.
Według danych ministerstwa w 69 proc. gmin odpady komunalne po przetargu odbierają firmy prywatne, zaś tylko w 14 proc. samodzielnie robi to spółka gminna. Ministerstwo przekonuje też, że więcej surowców wtórnych odzyskały spółki gminne lub konsorcja podmiotu prywatnego z taką spółką.
Reprezentująca samorządy Krajowa Izba Gospodarki Odpadami potwierdza, że jej członkowie nie mają zamiaru rezygnować ze współpracy z firmami prywatnymi przy wywozie odpadów. Jednak bezprzetargowy wybór firm zajmujących się przetwarzaniem śmieci ułatwi kontrolę nad jakością tej pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz