piątek, 19 grudnia 2014

O działalności edukacyjnej UZP

Pół roku temu pisałem w szponach o „Informatorze UZP”. A raczej o jego braku, bo był to czas, gdy długo czekaliśmy na kolejne wydanie periodyku, który wcześniej przyzwyczaił nas do comiesięcznej obecności. Okazało się, że przypuszczenia o nieoczekiwanej śmierci „Informatora” były przedwczesne, kolejne bowiem edycje pojawiły się na stronie internetowej UZP. Pierwsza po dwóch miesiącach, następna – po kolejnych czterech, ostatnie zaś – po trzech. „Informator” tym samym stał się znacznie mniej użytecznym narzędziem dla uczestników rynku zamówieniowego. Wszak wybór orzecznictwa w nim dostępny dostaje się w ręce czytelnika ze znacznie większym opóźnieniem niż dotychczas.


Nie byłoby to tragedią, gdyby użytkownik systemu zamówieniowego dostał coś w zamian. Tymczasem dostaje niewiele. Na stronie UZP znajdujemy kwiatki w postaci „jabłek i pomarańczy”, których nijak w zakres obowiązków ani w misję Prezesa UZP wpisać nie potrafię (miejsce na publicystykę jest w gazetach), albo analizę statystyczną kryteriów po ostatniej nowelizacji, która użytkownikowi systemu niczym nie służy (no, może poza sprostowaniem z ostatniego akapitu). Publikowane krótkie omówienia elementów ostatniej nowelizacji w niewielkim stopniu podsuwają propozycje rozwiązań praktycznych problemów, z jakimi będzie zmagać się przeciętny użytkownik ustawy (o przykładowych wzorach zaś możemy na razie tylko śnić).
Cały tekst pod tym linkiem.

1 komentarz:

  1. Trzeba oddać byłemu prezesowi Sadowemu, że za Jego bytności w UZP Informator wychodził regularnie; miesiąc w miesiąc (osobiście nie przypominam sobie przerw).

    OdpowiedzUsuń