środa, 22 kwietnia 2015

Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało o wyborze oferenta przetargu na śmigłowce dla polskiej armii. Wygrał Airbus Helicopters.

Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało o wyborze oferenta spełniającego wymagania przetargu na śmigłowce dla polskiej armii. Maszyną poddaną testom będzie H225M oferowany przez Airbus Helicopters, wcześniej znany jako Eurocopter EC725 Caracal.
Minister skarbu Włodzimierz Karpiński podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego powiedział, że przetarg na zakup śmigłowców dla polskiej armii będzie miał duży wpływ na polską gospodarkę. Warunki przetargu, zdaniem szefa MSP, kładą nacisk na rozwój przemysłu lotniczego w naszym kraju. Szef resortu skarbu zastrzegł, że niezależnie od wyniku polski przemysł zbrojeniowy skorzysta.
Pod koniec grudnia do ministerstwa obrony wpłynęły trzy oferty od producentów śmigłowców. Rywalizowały ze sobą międzynarodowe potęgi lotnicze. Airbus Helicopters zaoferował H225M (wcześniej znany jako Eurocopter EC725 Caracal), amerykańska korporacja Sikorsky i jej polski zakład PZL Mielec wystawił Black Hawk (dla zastosowań morskich proponowana była wersja Seahawk), a PZL Świdnik i jego właściciela - grupę AgustaWestland zaproponował śmigłowiec AW149.
Airbus jako jedyny z oferentów nie ma swoich zakładów w Polsce, zadeklarował jednak, że w razie wygranej uruchomi linię produkcyjną w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi.

Źródło:  Money.pl  Sp. z o.o.
Czytaj więcej: http://www.money.pl/ 

4 komentarze:

  1. "zadeklarował jednak, że w razie wygranej uruchomi linię produkcyjną w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi" ciekawią mnie przeszkody, które staną na drodze realizacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ministerstwu na sercu leży rozwój polskiego przemysłu lotniczego i dlatego wybieramy dostawcę amerykańskiego, który z poprzednich umów nie wywiązał się choć minęło już naście lat. Jakaś logika na pewno jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po co nam kolejna linia produkcyjna kiedy mamy polskie zakłady ( należące wprawdzie do zagranicznych konsorcjów) z już działającymi liniami?

    OdpowiedzUsuń
  4. Już się nauczyłem, że jedno się mówi, a drugie robi. Komu zależy na rozwoju polskiej gospodarki, skoro nam samym nie zależy.
    Trafia mnie kiedy pomyślę o stoczniach których już nie ma. Jedna sprawa, że burdel w nich był, bo Państwo miało to d....a wystarczyło dopilnować. Niemcy równocześnie z upadkiem naszych stoczni wystartowali z produkcją w swoich stoczniach, wcześniej ledwo zipiących. Przypadek??
    Teraz w Gdańsku mamy piękne muzeum na miejscu stoczni i jeszcze pieniądze nam na to dano...kpią sobie z nas. Tak to jest kiedy krajem rządzą łapówkarze i sprzedawczyki!

    OdpowiedzUsuń