poniedziałek, 21 września 2015

Po co są te przetargi? Czy usługi PR, reklamowe i marketingowe da się przełożyć na tabelki?

I po co komu te przetargi? – zastanawiają się agencje reklamowe, domy mediowe, agencje PR, agencje eventowe i inni przedstawiciele rynku usług marketingowych. Dla wielu uczestników procesów przetargowych po obu stronach negocjacyjnego stołu „starcie” agencja – procurement może być koszmarem. 
 

"Przyczyny, jak się okazuje, są proste do zdiagnozowania, niestety jednak marginalizowane przez oba środowiska" – piszą Monika Bis i Marta Macke, które w październiku na konferencji PROCON/POLZAK poprowadzą panel dyskusyjny z udziałem przedstawicieli agencji reklamowych, agencji PR, brand design, domów mediowych i domów produkcyjnych oraz zakupowców reprezentujących największych reklamodawców na rynku.
Czemu klient decyduje się na rozpisanie formalnego przetargu lub konkursu ofert na usługę, która kiedyś była wyceniana dobrymi relacjami klient – agencja? Skomplikowane i obszerne zapytania ofertowe, dziesiątki formatek i tabelek do uzupełnienia, długie negocjacje warunków umowy, sprawdzanie finansowej stabilności partnera itp. Wszystko to prowadzone coraz częściej przez słabo zorientowany w merytoryce procurement, a nie jak dotychczas marketing. Brzmi jak koszmar?
Monika Bis, Dyrektor Zakupów i Administracji w Medicover, posiadająca kilkunastoletnie doświadczenie w zawodzie zakupowca, w tym w prowadzeniu przetargów na usługi marketingowe, zakup mediów, usługi PR i eventowe, wymienia cztery główne przyczyny „koszmarnych” przetargów:
  • brak wiedzy - ze strony agencji o obowiązujących u klientów procedurach przetargowych, ze strony procurementu o specyfice dynamiczne zmieniającego się rynku komunikacji marketingowej i stosowanie strategii negocjacji, które sprawdziły się dla usług z innych sektorów rynkowych - nie koniecznie jednak trafionych w przypadku usług marketingowych;
  • brak świadomości po obu stronach celu jaki jest do osiągnięcia, gdzie przetarg jest tylko etapem na drodze do osiągnięcia tegoż celu;
  • brak  zrozumienia dla wzajemnych motywacji;  
  • brak otwartej komunikacji na spotkaniach negocjacyjnych i strach przed zadawaniem  pytań.                                                                                    
  •  Czytaj więcej: http://interaktywnie.com/

5 komentarzy:

  1. a może też i po to by nie powielić tego co było z Żytnią i Adamowiczem.

    OdpowiedzUsuń
  2. W niektórych sytuacjach przetargi jak najbardziej mają sens, w większości jednak nie koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kwestia przetargów ma swoje uwarunkowanie w zapisach prawnych, więc ich byt jest większości przypadków konieczny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przetargi są raczej niezbędnym elementem działalności przedsiębiorstw na rynku. Nie można więc liczyć na to, że realizacja usług będzie odbywać się poza nimi. Interesujący wpis!

    OdpowiedzUsuń