poniedziałek, 1 lutego 2016

Dokumentacja przetargowa jest dla ludzi


Żaden wykonawca nie lubi, kiedy zamawiający zamieszcza dokumentację przetargową w PDF zapisanym jako obraz, czyli bez możliwości kopiowania tekstu.
Powoduje to konieczność dodatkowej pracy przy sporządzaniu notatek, formułowaniu pytań do zamawiającego czy przygotowywaniu oferty.


Zamawiający pewnie woleliby dostawać pytania w dokumencie tekstowym gotowe do skopiowania niż jako skan. Czemu więc sami często utrudniają życie innym? Może UZP też nie powinien publikować wzorów protokołu postępowania o udzielenie zamówienia publicznego w formacie umożliwiającym łatwą edycję w edytorze tekstu?


W takiej kategorii - utrudniania życia - patrzyłem na takie zachowanie zamawiających do niedawna. Aż przejrzałem jedną z udostępnionych przez Urząd Zamówień Publicznych prezentacji z konferencji „Społecznie odpowiedzialne zamówienia publiczne. Teraz widzę to również jako problem z dostępnością zamówień publicznych dla osób z niepełnosprawnością. Mowa tu zarówno o wykonawcach, jak i ich pracownikach. 


Osoba słabowidząca czy nawet niewidoma może polegać na pomocy programu do odczytywania tekstu. I dla niej ogromnym ułatwieniem, jeśli nie koniecznością jest dysponowanie plikiem z rozpoznanym tekstem. A jakim problemem dla zamawiającego jest publikacja takiego tekstu? Pewnie ktoś wie, ja nie.W większości przypadków chociaż dokumenty, które wypełnić ma wykonawca udostępniane są jako pliki tekstowe. I tu jednak najbardziej zdeterminowani publikują pliki w formatach nie nadających się do łatwej edycji.

Co z tego mają? Formularz oferty wypełniony długopisem - zapisany pismem odręcznym, które trudniej się czyta i gdzie łatwiej o błąd. 

Zamawiający, boicie się, że wykonawcy zmienią treść formularzy? I tak je musicie przeczytać, przecież nie pominiecie ich  przy sprawdzaniu tylko dlatego, że wrzuciliście je w PDF. Takie pliki też można zmodyfikować przed wydrukiem. 


Grzegorz Rogalewicz (strona autora: http://kartaprzetargowa.pl/)

3 komentarze:

  1. Zgadzam się, żeby cokolwiek zmienić wymagane są programy graficzne. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja uważam , że jest to złośliwość zamawiającego. Często również się zdarza taka sytuacja, że zamawiający przedstawia dokumenty edytowalne ale tak wygenerowane, że cięzko cokolwiek uzupełnić np. tabelkę gdyż ktoś niewałściwie formatowął takie tabelki i wtedy zaczyna się walka z edycja.... eh

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się. Nie chce się wierzyć, że to nie jest specjalnie robione...

    OdpowiedzUsuń