Żaden wykonawca nie lubi, kiedy zamawiający zamieszcza dokumentację przetargową w PDF zapisanym jako obraz, czyli bez możliwości kopiowania tekstu.
Powoduje to konieczność dodatkowej pracy przy sporządzaniu notatek, formułowaniu pytań do zamawiającego czy przygotowywaniu oferty.
Powoduje to konieczność dodatkowej pracy przy sporządzaniu notatek, formułowaniu pytań do zamawiającego czy przygotowywaniu oferty.
Zamawiający pewnie woleliby dostawać pytania w dokumencie tekstowym gotowe do skopiowania niż jako skan. Czemu więc sami często utrudniają życie innym? Może UZP też nie powinien publikować wzorów protokołu postępowania o udzielenie zamówienia publicznego w formacie umożliwiającym łatwą edycję w edytorze tekstu?
W takiej kategorii - utrudniania życia - patrzyłem na takie zachowanie zamawiających do niedawna. Aż przejrzałem jedną z udostępnionych przez Urząd Zamówień Publicznych prezentacji z konferencji „Społecznie odpowiedzialne zamówienia publiczne. Teraz widzę to również jako problem z dostępnością zamówień publicznych dla osób z niepełnosprawnością. Mowa tu zarówno o wykonawcach, jak i ich pracownikach.
Osoba słabowidząca czy nawet niewidoma może polegać na pomocy programu do odczytywania tekstu. I dla niej ogromnym ułatwieniem, jeśli nie koniecznością jest dysponowanie plikiem z rozpoznanym tekstem. A jakim problemem dla zamawiającego jest publikacja takiego tekstu? Pewnie ktoś wie, ja nie.W większości przypadków chociaż dokumenty, które wypełnić ma wykonawca udostępniane są jako pliki tekstowe. I tu jednak najbardziej zdeterminowani publikują pliki w formatach nie nadających się do łatwej edycji.
Co z tego mają? Formularz oferty wypełniony długopisem - zapisany pismem odręcznym, które trudniej się czyta i gdzie łatwiej o błąd.
Zamawiający, boicie się, że wykonawcy zmienią treść formularzy? I tak je musicie przeczytać, przecież nie pominiecie ich przy sprawdzaniu tylko dlatego, że wrzuciliście je w PDF. Takie pliki też można zmodyfikować przed wydrukiem.
Grzegorz Rogalewicz (strona autora: http://kartaprzetargowa.pl/)
Zgadzam się, żeby cokolwiek zmienić wymagane są programy graficzne. :)
OdpowiedzUsuńJa uważam , że jest to złośliwość zamawiającego. Często również się zdarza taka sytuacja, że zamawiający przedstawia dokumenty edytowalne ale tak wygenerowane, że cięzko cokolwiek uzupełnić np. tabelkę gdyż ktoś niewałściwie formatowął takie tabelki i wtedy zaczyna się walka z edycja.... eh
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Nie chce się wierzyć, że to nie jest specjalnie robione...
OdpowiedzUsuń