piątek, 29 maja 2015

Nowe prawo zamówień publicznych nie w tej kadencji parlamentu

Zniesienie zasady jawności i rozszerzenie przesłanek pozwalających na unieważnianie przetargów to najczęściej krytykowane zapisy z projektu ustawy. Nie wiadomo, co się z nim stanie.

 Organizacje zrzeszające przedsiębiorców przedstawiły opinie do projektu nowej ustawy – Prawo zamówień publicznych. Uwag jest wiele. Konfederacja Lewiatan zaproponowała nawet, by ze względu na ich mnogość w ogóle odłożyć prace nad tym projektem i przygotować jedynie tzw. małą nowelizację, która implementowałaby do polskiego porządku przepisy nowych dyrektyw, które musimy wdrożyć do kwietnia 2018 r. Termin ten jest ważny nie tylko ze względu na ewentualne kary finansowe grożące nam za opóźnienia. Dużo większym ryzykiem jest zablokowanie funduszy unijnych, których kontraktowanie na przełomie roku powinno już się odbywać pełną parą.  
Jeszcze innym rozwiązaniem, które ja będę proponował, jest praca nad tym projektem w szerokim gremium partnerów społecznych i posłów oraz dżentelmeńska umowa, że bez względu na wynik wyborów zostanie zachowana ciągłość prac. Sprawa jest bowiem bardzo poważna i nie możemy już sobie pozwolić na marnowanie czasu – mówi Marek Kowalski, przewodniczący działającej przy Konfederacji Lewiatan Rady Zamówień Publicznych.
Lewiatan zgłosił 28 różnych uwag – od tych natury ogólnej (np. niespójność zastosowanej terminologii) po szczegółowe dotyczące konkretnych przepisów. Te ostatnie nierzadko pokrywają się także z uwagami zgłoszonymi przez inne organizacje. Wiele z nich bardzo krytycznie oceniło propozycję ograniczenia jawności ofert. Dzisiaj utajnione w nich mogą zostać jedynie informacje stanowiące tajemnicę przedsiębiorstwa. Cała reszta, po otwarciu ofert, jest dostępna dla wszystkich zainteresowanych. Zgodnie z projektem na etapie przetargu zamawiający miałby przekazywać jedynie kilka podstawowych informacji, np. jaką punktację otrzymała dana oferta. Dostęp do całej reszty byłby możliwy na ogólnych zasadach dostępu do informacji publicznej po zawarciu umowy o zamówienie publiczne. Niektóre organizacje, jak choćby Sieć Obywatelska – Watchdog Polska. mówią wprost, że zwiększy to ryzyko korupcji, a zmniejszy kontrolę nad zamówieniami.
„Jak bowiem mówić o efektywnej kontroli bezstronności procedur przetargowych, jeśli dostęp do stosownych dokumentów będzie możliwy dopiero z chwilą zawarcia umowy, a więc wtedy, kiedy może być za późno na podjęcie stosownych działań” – napisała ta organizacja na swojej stronie internetowej.
Wycofania tej propozycji domaga się także Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji oraz Związek Pracodawców Business Centre Club.

Źródło: Gazeta Prawna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz