czwartek, 4 sierpnia 2016

Zamówienia publiczne. Cena nie tak ważna


Jeszcze trzy lata temu cena była jedynym kryterium oceny ofert w przeszło dziewięciu na dziesięć postępowań o zamówienie publiczne, zaś w ubiegłym roku - w niespełna jednym. Czyżby zniknął problem "dyktatu najniższej ceny"?


 
  - Zamiast nowych autostrad mamy w Polsce drogi w katastrofalnym stanie, a zamiast konkurencyjności i rozwoju przedsiębiorczości - spektakularne upadłości i bankructwa firm budowlanych - mówił "Wyborczej" w 2013 r. Marek Kowalski, ekspert Konfederacji Lewiatan. Był to jeden z głównych powodów zmiany przepisów w październiku 2014 r.

Od tego czasu urzędnicy muszą stosować więcej niż jedno kryterium i tylko w określonych przypadkach są z takiego obowiązku zwolnieni. To dlatego w sprawozdaniu Urzędu Zamówień Publicznych (UZP) za ubiegły rok, które właśnie przyjął rząd, statystyki wyglądają zupełnie inaczej.

Liczy się gwarancja i termin

Okazuje się, że już tylko w niespełna jednym na dziesięć przetargów o zwycięstwie decydowała wyłącznie cena, zaś w przetargach budowlanych zamawiający niemal zawsze brali pod uwagę także inne kryterium lub - dużo rzadziej - kryteria. Jakie? UZP podaje, że najczęściej "dodatkiem" do ceny jest termin realizacji zamówienia oraz gwarancja lub rękojmia.

Wygląda jednak na to, że choć statystyki wyglądają pięknie, to nie ma się z czego cieszyć. - Jeśli chodzi o ocenę ofert, niewiele się zmieniło - komentuje Marek Kowalski. I wyjaśnia, że kluczowa jest waga poszczególnych kryteriów, a te pozacenowe mają niewielkie znaczenie. Innymi słowy - zamówienia wciąż dostają głównie ci, którzy zaproponują najniższą cenę.

Były prezes UZP, a obecnie naczelny miesięcznika "Zamówienia Publiczne Doradca" Tomasz Czajkowski potwierdza, że w większości przetargów waga ceny jest miażdżąca, bo za najniższą można uzyskać ok. 95 proc. możliwych punktów. Czajkowski przyznaje jednak, że może to zmienić ostatnia nowelizacja ustawy Prawo zamówień publicznych, która zaczęła obowiązywać przed tygodniem.

Prezes UZP Małgorzata Stręciwilk w rozmowie z "Wyborczą" podkreśla, że ustawa ma skłonić zamawiających do odważniejszego sięgania po kryteria, dzięki którym wybierane będą oferty najkorzystniejsze ekonomicznie, a nie najtańsze.

Dodajmy, że kryteria pozacenowe muszą mieć obecnie co najmniej 40 proc. wagi. Zdaniem pani prezes zamawiający powinni brać pod uwagę koszty ponoszone w trakcie życia produktu, czyli m.in. zużycie energii, materiałów eksploatacyjnych, koszty utrzymania. Może się wtedy okazać, że warto za jakiś produkt zapłacić więcej.


czytaj więcej: http://wyborcza.biz/

1 komentarz:

  1. To dobry trend.m Cena jest oczywiście istotnym kryterium i często decyduje, ale jednak zanim dojdzie do końcowych rozstrzygnięć powinno się brać pod uwagę jednak jakość, jakieś ogólne warunki czy tym podobne.

    OdpowiedzUsuń